Ku memu zdziwieniu i zaskoczeniu na mecie tegorocznych zawodów pojawili się wszyscy ci, którzy wyruszyli ze startu. Czarne chmury, kłody, pokrzywy, głazy, insekty, morderczy nurt rzeki, huragan na jeziorze… A w tym wszystkim słabe kobietki bezradnie przykute do swych wioseł. Żeby jeszcze chociaż na punktach kontrolnych zainstalowano lustra do korekty makijażu. Przecież za każdym zakrętem można było spodziewać się fotografa;)
P.S. Przed przyszłoroczną edycją ogłaszamy konkurs na nazwę imprezy! Piszcie w komentarzach aby wszyscy mogli ocenić.